sobota, 11 sierpnia 2012

Tarta z borówkami amerykańskimi

Jako że sezon na borówki w pełni (bo ten na jagody niestety przegapiłam...), a u teściowej na działce krzaki aż się od nich uginają, oraz ze względu na to, że zbliżały się moje urodziny, postanowiłam skorzystać ze sprawdzonego już kiedyś przepisu Beaty (przy okazji tarty cytrynowej) na kruche ciasto i zrobiłam do pracy dwie: jedną, z serkiem mascarpone i malinami i drugą, inspirowaną tym przepisem, ale z tym kremem, który co prawda wyszedł mi jak twarożek, ale i tak wszyscy się zajadali ;)

Zachęcona zachwytami koleżanek i kolegów z pracy, na domowe świętowanie też zdecydowałam się przygotować tartę. Tym razem do tematu podeszłam tak:

Ciasto, to sprawdzone:
  • półtorej szklanki mąki
  • jedno żółtko
  • niepełna łyżeczka soli
  • kopiasta łyżeczka cukru pudru
  • 190 g (niepełna kostka) masła
  • łyżeczka mleka

Ugniata się je całkiem łatwo, aczkolwiek dość mocno klei się do rąk, więc ja czasem podsypuję je jeszcze trochę mąką. Następnie formuję z niego kulkę, którą też trochę oprószam, wrzucam ją do torebki i na pół godziny - 40 minut do lodówki.

Następnie, po wyłożeniu nim formy, przykryłam je papierem do pieczenia i grochem, i włożyłam na 20 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Następne 20 minut piekłam w tej samej temperaturze już bez grochu i papieru. Bardzo ładnie się zarumieniło i było kruchutkie, aż się rozpadało (chociaż może nie powinno?...).

Ostudzone ciasto posmarowałam dżemem jagodowym, który kupiłam w... Ikei. Świetnie smakuje i ma w sobie prawdziwe, całe jagody! Z czystym sumieniem moge go wszystkim polecić. Ketchup z Ikei zresztą też jest świetny, tak swoją drogą ;)

Na warstwę dżemu delikatnie, żeby z nim nie wymieszać,  wyłożyłam krem z serka mascarpone, który składał się z:
  • 2 serków mascarpone
  • opakowania cukru waniliowego Delecta, 32 g
  • kopiastej łyżki cukru
To wszystko utarłam razem w misce dość porządnie i pozwoliłam, żeby nabrało trochę temperatury pokojowej - wtedy lepiej się to rozprowadza.

Na serek rozrzuciłam borówki, a całość przed podaniem posypałam cukrem pudrem. Całość prezentowała się tak:



Zarówno moim rodzicom, jak i Rogalikowi bardzo smakowało, więc z czystym sumieniem polecam ją wszystkim, którzy tak jak ja spóźnili się na jagody.

P.S. W ramach rozszerzania horyzontów oglądaliśmy sobie wczoraj któryś z kuchennych kanałów i odkryliśmy dzięki temu super stronę z przepisami, Good Food Channel. Przepisy z kuchni indyjskiej aż się same proszą! Jeżeli też znacie takie strony, to dajcie znać, z chęcią się zapoznam :)

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze, gratuluję pierwszego wpisu, a po drugie tarta wyszła Ci pysznie! Tarta z borówkami jest świetna ze względu na doskonałe połączenie kruchego ciasta, kremu i owoców.
    Ja podobnie chyba trochę spóźniłam się na sezon jagodowy, chociaż jeszcze dziś widziałam je na Kleparzu, ale za to borówki wcinam regularnie :) Widzę, że poszalałaś z tartami, ja z malinami tez lubię, zresztą ostatnio robiłam i wcinałam aż uszy się trzęsły :) W sumie taki czas, że najlepsze albo tarty z owockami albo ciasta jogurtowe/ucierane też z sezonowymi owocami.
    Gwarantuję częste odwiedziny!:)

    Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, borówki świetnie się nadają do tego kremu, bo równoważą swoją kwaskowością słodki smak :)
      No bez przesady, Ty zdążyłaś zrobić chociaż ze dwie rzeczy z jagodami. Ja kupiłam tylko raz i wymiksowałam je z malinami i jogurtem ;)
      Nawzajem!

      Usuń
  2. Madzia, sprawdź przepisy z Delicious Magazine
    (http://www.deliciousmagazine.co.uk/) - są naprawdę "gotowalne" i dość oryginalne - archiwum internetowe jest bardzo bogate, jest z czego wybierać. Klasyka polskiej kulinarnej blogosfery (długo, długo zanim ktokolwiek z nas myślał o prowadzeniu własnego bloga) to niewątpliwie: pesto.art.pl (sporo przepisów na "dania ekonomiczne"). Co do kuchni induskiej to warto poszukać dwóch książek: "Kari na bananowym liściu" (http://www.swistak.pl/a3978159,KRN-Kari-na-bananowym-lisciu-kuchnia-indyjska-.html) - to była cała seria takich niedużych książeczek kulinarno-podróżniczych z fajnymi anegdotami. Druga książka to "Kuchnia Kryszny" (http://www.vege.pl/str.php?dz=11&id=3). Powodzenia! Blanka

    OdpowiedzUsuń
  3. będzie trzeba wypróbować, zapraszam na nasz blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Robie dzisiaj! :-) Z tym, ze zamiast borowek beda brzoskwinie ;-)

    OdpowiedzUsuń

Listonic

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...