Wracam do was dzisiaj z pierwszym z moich ostatnich urodzinowych przepisów. Jako że moje święto przypadło w tygodniu, wypadało coś upiec i poczęstować kolegów w pracy, no i dla rodzinki też dobrze coś mieć. A więc zajrzałam na bloga jak zwykle niezawodnej Beaty, wzięłam dzień urlopu (!) i wzięłam się za pieczenie. Poniżej prezentuję wam pierwsze z dwóch ciast, które cieszyły się ogromnym powodzeniem zarówno znajomych z pracy, jak i moich bliskich. :)
Składniki, których będziecie potrzebować, to:
Mąkę, proszek do pieczenia, cukier wanilinowy, śmietanę, żółtka z jajek i masło należy zagnieść razem na gładkie, elastyczne ciasto. Może się wydać klejące, więc dopóki samo nie będzie odchodzić od rąk, należy podsypywać je mąką. Do skutku. :)
Tak powstałe ciasto podzielcie na 2 części - mniejszą można (ale nie trzeba) włożyć na godzinę do zamrażarki. Większą rozwałkujcie i rozłóżcie w wyłożonej papierem do pieczenia formie.
Następnie ciasto trzeba delikatnie oprószyć kakaem, rozprowadzając je palcami i na kakao wyłożyć połówki śliwek skórką do dołu, a następnie posypać je niewielką ilością bułki tartej. Dobrze jest zostawić między śliwkami troszkę przestrzeni, żeby nie powstała wodnista masa.
Białka pozostałe z jajek należy zmiksować z niewielką ilością soli tak, aby powstała piana. Do piany, stopniowo, dosypywać niepełną szklankę cukru, po każdym dosypaniu miksując. Następnie, w ten sam sposób, dosypać budyń waniliowy. Masa ma się błyszczeć i być słodka. :)
Ostatni etap to wyłożenie masy na owoce, a następnie (jeżeli włożyliście ciasto do zamrażalnika) posypanie jej startym na tarce ciastem lub jego drobnymi kawałkami dartymi w palcach (jeżeli nie włożyliście :).
Całość wkładamy na godzinę do rozgrzanego na 170 stopni piekarnika.
Voilà!
Składniki, których będziecie potrzebować, to:
- 3 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 cukier wanilinowy
- 2 łyżki śmietany 18%
- 5 jajek
- 250 g masła
- troszkę kakao
- 200-300 gram śliwek
- troszkę bułki tartej
- trzy czwarte szklanki cukru
- 1 budyń waniliowy z cukrem
Mąkę, proszek do pieczenia, cukier wanilinowy, śmietanę, żółtka z jajek i masło należy zagnieść razem na gładkie, elastyczne ciasto. Może się wydać klejące, więc dopóki samo nie będzie odchodzić od rąk, należy podsypywać je mąką. Do skutku. :)
Tak powstałe ciasto podzielcie na 2 części - mniejszą można (ale nie trzeba) włożyć na godzinę do zamrażarki. Większą rozwałkujcie i rozłóżcie w wyłożonej papierem do pieczenia formie.
Następnie ciasto trzeba delikatnie oprószyć kakaem, rozprowadzając je palcami i na kakao wyłożyć połówki śliwek skórką do dołu, a następnie posypać je niewielką ilością bułki tartej. Dobrze jest zostawić między śliwkami troszkę przestrzeni, żeby nie powstała wodnista masa.
Białka pozostałe z jajek należy zmiksować z niewielką ilością soli tak, aby powstała piana. Do piany, stopniowo, dosypywać niepełną szklankę cukru, po każdym dosypaniu miksując. Następnie, w ten sam sposób, dosypać budyń waniliowy. Masa ma się błyszczeć i być słodka. :)
Ostatni etap to wyłożenie masy na owoce, a następnie (jeżeli włożyliście ciasto do zamrażalnika) posypanie jej startym na tarce ciastem lub jego drobnymi kawałkami dartymi w palcach (jeżeli nie włożyliście :).
Całość wkładamy na godzinę do rozgrzanego na 170 stopni piekarnika.
Voilà!
Przepis dopisuję do akcji: